nakab
bywalec

Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Na stronach netu aż się roi od kawałów.
Większość jest przeterminowanych i mało śmiesznych.
Proponuję zamieszczać tu ciekawe historyjki ze swojego życia, albo nie ze swojego, byle śmieszne i prawie autentyczne.
W Akademikach Medyka w Krakowie ludzie sobie normalnie chlali w pokoju, imprezka, jest gites. W pewnym momencie ktoś już nieźle naprany mówi tak: "Ej, a ciekawe czy taka żarówka to się do ust zmieści?". No i nie zastanawiając się długo wsadza sobie do gęby.
- Zmieściła się, ledwo ledwo, ale siedzi. Ludzie się śmieją, że fajnie itp. Ale w pewnym momencie koleś zaczyna robić jakieś rozpaczliwe gesty i macha, że nie może wyjąć. Ludzie się z niego śmieją, że niby sobie jaja robi, bo jak włożył to i musi wyjąć! Ale gościu widać mocuję się z tą żarówką już dłuższy czas i coraz poważniej to wygląda. Strach w oczach, szczękościsk z nerwów no i nie wyjmie.
- Zbić żarówki nie można, bo wiadomo próżnia to mu szkło poharata całe podniebienie i gardło. Nie ma rady - "jedziemy do lekarza".
Zadzwonili po taxe, podjechała, wsiadają. Taksówkarz jak gościa zobaczył to się zaczyna śmiać, no bo koleś z żarówką w ryju to niecodzienny widok, ale nic jadą do szpitala i w tym czasie ten drugi koleś opowiada taxówkarzowi co się stało.
- Gościu też nie wierzy, bo przecież "jak się da włożyć to się też da wyjąć!". No nic. Dojechali, zapłacili taksiarzowi i do lekarz. Lekarz też się ubrechtał, że czego to te studenty nie wymyślą po pijaku. Obejrzał go i mówi, że niestety trzeba mu "poszerzyć " skalpelem.
- Zoperował, zaszył, koleś wyjął żarówkę. LUZ. Wracają, wchodzą do pokoju, a tam ... siedzi drugi koleś z żarówką w gębie Nie wierzył, że się nie da wyjąć Jak zobaczył tego ze szwami to od razu mina mu zrzedła. No to nic, jadą do tego samego szpitala z gościem. Zabrał ich jakiś inny taksówkarz. Dojeżdżają, a tu lekarz jak ich zobaczył to mało się nie poryczał ze śmiechu.
Odsłania parawan, a tam siedzi... taksówkarz nr. 1 z ŻARÓWKĄ W USTACH.
|
|